09-12-2010
zmień rozmiar tekstu
A+ A-
Mówi się, że ludzie z wiekiem dziecinnieją, trudno ich do czegoś przekonać, bywają uparci i zacietrzewieni. Opiekunowie nie mają łatwego zajęcia, podobnie dojrzałe dzieci starzejących się rodziców doświadczają stresujących sytuacji. Przekornie wypada jednak zapytać, dlaczego w przypadku kontaktów z osobami starszymi nie jesteśmy tak cierpliwi i wzruszeni, jak podczas nużących zabaw z wnukami?
„Wybiórcza" cierpliwość jest związana z postawami, do przyjęcia których nakłania mentalność. Tymczasem to właśnie stoicki spokój w wyczerpujących czasem kontaktach z sędziwymi osobami czyni je wyjątkowymi. Empatia rodzi zrozumienie, które pozwala zachować spokój. Oto krótka, acz pouczająca opowieść, którą przytoczyła redaktorka thedailystar.net.
Opowieść dotyczy starszego człowieka i jego syna. Był piękny, słoneczny dzień i jak zwykle obaj mężczyźni siedzieli przed domem. Słysząc śpiew wróbla, starszy pan zapytał: "Co to jest?" Syn, będąc zajęty czytaniem gazety, nonszalancko odpowiedział: "wróbel". Mężczyzna zadawał to samo pytanie jeszcze kilka razy i za każdym razem syn odpowiadał z narastającym zniecierpliwieniem i irytacją. W pewnym momencie wybuchnął: "ile razy mam ci jeszcze powiedzieć, że jest to wróbel?" Starszy pan wszedł do domu i wrócił z pamiętnikiem prosząc syna o odczytanie na głos znajdujących się w nim zapisków.
Był to tekst następującej treści: "dziś mój najmłodszy syn, który kilka dni temu skończył trzy lata, siedział ze mną w parku. Kiedy wróbel usiadł naprzeciwko nas, zapytał mnie 21 razy, co to jest, a ja za każdym razem odpowiadałem, że to wróbel, przytulałem go, gdy zadawał mi te pytania czując miłość i przywiązanie do mojego niewinnego chłopca..."