Strona głównaOpiekaUlga po stracie?

Ulga po stracie?

Opieka nad osoba nieuleczalnie chorą jest jednym z najcięższych doświadczeń, z jakimi stykamy się w dorosłym życiu – tym cięższym, że zazwyczaj owym chorym jest osoba nam najbliższa: ojciec, matka, dziadkowie, czasem współmałżonek. Trwająca nawet kilka czy kilkanaście lat choroba wycieńcza nie tylko samego chorego, ale i jego opiekunów: skutkuje chorobami kręgosłupa, problemami z narażonymi na zbyt duże obciążenia stawami, czasem także dolegliwościami psychicznymi – aż do wystąpienia głębokiej depresji włącznie.
Ulga po stracie? [© Ashley Whitworth - Fotolia.com] Czasem opiekun próbuje „uciec” od odpowiedzialności i wyszukuje u siebie dolegliwości uniemożliwiające (w jego ocenie) opiekę nad chorym, nierzadko dochodzi także do konfliktów z innymi członkami rodziny, przerzucania się odpowiedzialnością i obowiązkami wobec chorego. Nieuleczalna, długa choroba jest prawdziwą szkołą przetrwania, z której nie wszystkie rodziny wychodzą zwycięsko. Czy w tej sytuacji można się dziwić, że często po śmierci osoby chorej – nawet najbliższej – oprócz ogromnego żalu odczuwamy także równie dużą ulgę?

„Kliniczny” obraz żałoby po stracie bliskiej osoby wygląda tak: najpierw pojawia się szok i zaprzeczenie. Nie wierzymy w to, co się stało, trudno nam logicznie myśleć. Taki stan trwa zwykle od kilku do kilkunastu dni. Kolejnym uczuciem, jakie się pojawia, jest złość: na lekarzy, którzy nie umieli pomóc, na Boga, czasem na samego zmarłego („jak on mógł mnie tu zostawić”). Złości może także towarzyszyć uczucie niedopełnienia czegoś ważnego („tylu rzeczy nie zdążyłam ci powiedzieć”) i wyrzuty sumienia.

Później przychodzi czas na dostosowanie się nowych realiów życia, powrotu do pracy, pasji, przyjaciół. To właśnie w tym momencie (zazwyczaj kilkanaście tygodni po śmierci bliskiej osoby) niektórzy z nas zaczynają odczuwać ulgę: bo wreszcie mamy więcej czasu dla siebie (chociażby na spokojne przeżycie żałoby, na wspomnienia), bo przestaje boleć nadwerężony kręgosłup, bo nie trzeba biegać od apteki do lekarza i odwrotnie, bo wreszcie można spokojnie przespać noc… Jednocześnie zadręczamy się myślą, że tak nie powinno być, że przecież opieka nad chorymi rodzicami nie powinna być dla nas przykrym obowiązkiem, a powinnością, zwrotem swoistego długu, jaki zaciągnęliśmy wobec nich w dzieciństwie, kiedy to oni czuwali przy naszych łóżeczkach - nieraz przecież przez całe noce.
 
Strony : 1 2

Adrianna Buniewicz / Senior.pl

Zgłoś błąd lub uwagę do artykułu

Zobacz także

 

 

Skomentuj artykuł:

Komentarze mogą dodawać wyłącznie osoby zalogowane.
Jesteś niezalogowany: zaloguj się / zarejestruj się




Komentarze

  • 23:52:03, 03-03-2008 martunia

    Dziękuję,Anielko, Aniu .
    Życzę spokojnej nocy.
  • 23:53:34, 03-03-2008 Basia.

    to Ciebie wzmocni, nikt nie rodzi się silny i twardy to życie kształtuje człowieka. Miałam ogromną ilość traumatycznych przeżyć, mogłabym nimi obdzielić kilka osób. Tych tragedii nie sposób było przewidzieć, nie można było im również zapobiec. Zastanawiałam się nieraz kim byłam w poprzednim wcieleniu, co takiego strasznego zrobilam w przeszłości że teraz tak obrywam? Dzięki tym tragediom wiadomość o mojej chorobie nie zrobila na mnie wrażenia, gdybym miała w przeszłości życie "usłane różami" prawdopodobnie już by mnie było bo poddałabym się chorobie.
    ... zobacz więcej
  • 23:58:59, 03-03-2008 chickita

    Masz siłe, masz wiare. To chyba o to chodzi? Wierze, ze mozna. Jesteś człowiekiem, który zycie bierze garściami bo chcesz. Basiu, silna z Ciebie babka a w dodatku wesoła. Tak trzymaj. Jak mówie, ze forum edukacyjne jest to mi nikt nie wierzy.
  • 00:01:44, 04-03-2008 martunia

    Pa Aniu, Basiu.
    Spokojnych snów.
  • 12:05:35, 05-03-2008 Ewita

    i kiedy wracam myślą do tych najtrudniejszych chwil - dochodzę do wniosku, że świadomość zakończenia cierpienia była mi potrzebna, żebym potrafiła przejść nad tą śmiercią.
    Z moim Ondraszkiem los obszedł się na tyle łaskawie, że cierpiał tylko (albo aż) od godziny 14 do 24, kiedy wreszcie poziom narkotyku skumulował się na tyle, aby go wyłączyć. Ulgę, że nie cierpi odczułam właśnie wtedy, kiedy zasnął nieprzytomnym, narkotycznym snem. Byłam przygotowana na całe tygodnie opieki. Miałam przerobioną pod kątem jego potrzeb sypialnię, pod ręką tlen, leki, materiały pomocnicze, stały kontakt z lekarzem i pielęgniarką paliatywną. Chciał umierać w domu i miał do tego pełne prawo. Ale śmierć? To nie była ulga. Tylko świadomość, że nie cierpi powodowała, że znajdowałam w sobie jakąkolwiek iskierkę chęci dalszego bytowania.
    Stwierdzam więc, że to jest bardzo różnie. Chyba bym wolała, żeby był jeszcze chociaż parę miesięcy ze mną!
    ... zobacz więcej

Strony : 1 2 3 4

Publikowane komentarze są prywatnymi opiniami użytkowników serwisu. Senior.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii. Komentarze niezgodne z prawem i Regulaminem serwisu będą usuwane.

Artykuły promowane

Najnowsze w dziale

Polecane na Facebooku

Najnowsze na forum

Warto zobaczyć

  • Umierać po ludzku
  • Uniwersytety Trzeciego Wieku
  • Hospicja.pl
  • Fundacja ITAKA - Centrum Poszukiwań Ludzi Zaginionych
  • Oferty pracy